29 marca 2021

Jak wspierać dziecko, które odczuwa lęk?

Jak wspierać dziecko, które odczuwa lęk?

Rodzice, opiekunowie, dziadkowie chcą dać swoim dzieciom miłość, troskę, poczucie bezpieczeństwa, wsparcia i budować w nich zaufanie do siebie samych. Niezwykle ważne jest to, aby w tym wszystkim była przede wszystkim obecność i zrozumienie, które zaspokoją potrzebę przynależności, zauważenia i dadzą poczucie bycia ważnym i kochanym. Wychowanie dziecka to poczucie misji życiowej, wyzwania, dążenia do tego, aby obdarzyć pociechę tym co najlepsze. Na różnych etapach rozwoju dziecka mogą zaistnieć czynniki utrudniające realizację wszystkich tych założeń. Jedną z najczęściej pojawiających się przeszkód jest lęk u dziecka, głównie wywołany silnymi emocjami i mocno rozwiniętą dziecięca wyobraźnią. Większość lęków, które pojawiają się u dzieci znajduje się w ich myślach i nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, czy przeżytych doświadczeniach. Przyjmuje się, że jednym z najbardziej popularnych lęków u dzieci jest lęk przed ciemnością, który najczęściej możemy zaobserwować około 3 roku życia. Nasze pociechy często boją się też zwierząt, podróży niektórymi środkami komunikacji, ale także postaci, które kryją się w szafach, pod łóżkiem, czy za zasłoną w dziecięcej sypialni.


Co może potęgować stany lękowe u dzieci?

Na pewno silne emocje, a tym bardziej te, które nie zostały nazwane. Dlatego tak ważne jest, aby od najmłodszych lat rozmawiać z dziećmi o tym co czują, co je cieszy, czego się obawiają. Mamy cały wachlarz emocji, które warto nazywać wraz z dzieckiem, a jednocześnie nie bagatelizować codziennych sytuacji. Kiedy nasz kilkulatek przewraca się na rowerze i ma poranione kolano, w konsekwencji pojawiają się u niego łzy, to czy w pierwszej kolejności nie ciśnie nam się na usta sformułowanie „Nie płacz, nic się nie stało”? Czy na pewno nic się nie stało? Czy takim stwierdzeniem nie przedstawiamy dziecku lekko zakrzywionego obrazu rzeczywistości? Jeśli to nasze „Nic się nie stało” wywołuje ból, to w przyszłości, z dodatkiem pracy wyobraźni, może zaowocować lękiem przed tym, żeby kolejny raz wsiąść na rower. Przykład ten pokazuje, że nie wszystkie intuicyjne zachowania będą zawsze pomocne i wspierające. Zdecydowanie lepszym będzie nazwanie sytuacji i wyrażenie zrozumienia dla bólu, który się pojawił, np. „Rozumiem, że odczuwasz ból i jest Ci smutno z powodu upadku, dlatego wspólnie zadziałamy, żeby ból szybko minął i pomyślimy nad tym, co zrobić, aby taka sytuacja się nie powtórzyła w przyszłości”.


Bardzo podobnie sytuacja wygląda przy pracy z silnie odczuwanym lękiem przez dziecko. W przypadku obawy przed ciemnością nigdy nie bagatelizujmy jej słowami „Nie ma się czego bać”, a tym bardziej nie wywołujmy w dziecku poczucia wstydu, czy też niewystarczającej dojrzałości. Wystrzegajmy się sformułowań „Taki duży chłopiec, a się boi”, „Wstyd, żeby taka duża dziewczyna bała się ciemności”, „Twój brat jest młodszy i nie boi się zasypiać przy wyłączonym świetle”, niezależnie czy rozmawiamy z trzylatkiem, pięciolatkiem czy naszym nastoletnim dzieckiem, które boi się zasypiać w ciemności. Przytoczone przykłady dają wyraźny znak dziecku, że nie rozumiemy, nie akceptujemy i bagatelizujemy dane objawy lękowe, co sprawia, że dziecko przestaje darzyć nas zaufaniem. To co dziecięca wyobraźnia podpowiada, w formie konkretnych obrazów, czy możliwych wydarzeń, pozostaje wtedy jedynie w głowie naszej pociechy, jednocześnie pogłębiając dany lęk. Wystrzegajmy się również odwoływania do racjonalnych argumentów, ponieważ wszelkie lęki „zlokalizowane” są w sferze emocjonalnej. Próby odwoływania się do logiki, będą dawały dziecku przeświadczenie, że nie jest w stanie sprostać naszym oczekiwaniom.


Jak zatem wspierać nasze dziecko w silnie odczuwanych lękach?


Przede wszystkim zaakceptować, zrozumieć, pokazać, że nie ma w tym nic wyjątkowego, nienormalnego, czegoś czego należy się wstydzić. Warto też pracować nad kreowaniem pozytywnych skojarzeń związanych chociażby z ciemnością. Dobrym rozwiązaniem są fluorescencyjne ozdoby (księżyc, gwiazdy, postaci z bajek), które będą możliwe do dostrzeżenia jedynie w ciemności, a to odwróci uwagę dziecka od faktu zgaszonego światła. Niezwykle ważne jest fizyczne okazywanie wsparcia poprzez przytulenie, pocałunek czy bliskość z dzieckiem. Dobrą praktyką jest rozmowa o czymś przyjemnym przed snem, o planach na następny dzień, o czymś co dziecko szczególnie lubi. Pracę z lękiem przed ciemnością można rozpocząć już w ciągu dnia, budując namiot z koca i bawiąc się z dzieckiem w poszukiwanie skarbów w ciemnościach namiotu z użyciem latarki.


Jeśli dziecko nazywa, czego się obawia, zgłaszając, że ktoś jest za ciemną zasłoną, pod łóżkiem, w innym pomieszczeniu, pomocne może być, aby wziąć je za rękę albo na ręce (w zależności od wieku) i zorganizować „zwiedzanie” domu, zaglądając w każde miejsce wskazane przez dziecko. Taka domowa wycieczka pozwoli uświadomić dziecku, że nigdzie nie czyhają żadne niebezpieczeństwa. Wspólne przeszukanie wątpliwych miejsc zdecydowanie uspokoi malucha i da poczucie bezpieczeństwa. Przy mniejszych dzieciach możemy użyć maskotki z wbudowaną latarką, które będzie dawała poczucie, że jeśli pojawi się taka potrzeba, to w każdej chwili można zapalić światło. Maskotka przy łóżku może pełnić też rolę strażnika, który z upoważnienia rodzica będzie pilnował naszej pociechy.


Warto sięgnąć też po książkę, która wprowadzi miły i wyciszający nastrój, czytanie obniża poziom hormonu stresu, a tym samym wpływa na zmniejszanie lęków. Wyeliminujmy lektury, które mogą nadmiernie pobudzać, a w ciągu dnia zwracajmy uwagę na czynniki zewnętrzne, które mogą potęgować lęk, czyli bajki, w których pojawia się przemoc, agresja czy mroczni bohaterowie.


Istotny jest również fakt, że zarówno bodźce zewnętrzne, jak i atmosfera w domu silnie przekładają się na stany lękowe u dzieci. Zmiana miejsca pobytu dziecka, częste wyjazdy, zmieniający się opiekunowie w trakcie nieobecności rodziców, kłótnie w domu, czy angażowanie dziecka w problemy rodzinne mogą powodować wzmożoną nerwowość u dzieci, a ta będzie prowadziła do większej podatności na lęk.


Jak rozmawiać z nastolatkiem, który boryka się z lękiem?


Nurt terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach zakłada, że trudno radzić sobie z lękami, które stają się naszą integralną częścią – dzieci, ale też nas, dorosłych. Dużo łatwiej mierzyć się z kimś lub czymś chociaż w jakimś stopniu realnym. Podejście skoncentrowane na rozwiązaniach zachęca, aby lęk wydobyć, nadać mu „realną postać” i umiejscowić go zupełnie obok, co literatura nazywa eksternalizacją lęku. Metoda ta pozwala nabrać dystansu do lęku i skierować uwagę z objawów na relację z danymi obawami. Mówienie o lęku jak o czymś zupełnie poza nami pozwala dostrzec, że nie jest on naszą częścią, a dzięki temu mamy możliwość zmiany naszego stosunku do tego, co jest zupełnie obok. Pomocne w rozmowach będą określenia: „Kiedy pojawia się lęk?”, „Gdzie on jest, kiedy go nie ma obok?”, „Po co ten lęk przychodzi?”, „Kiedy lęku nie ma koło Ciebie to co innego myślisz, czujesz?”, „Czego lęk może się bać?”, „Co może go zniechęcić, żeby nie pojawiał się ponownie?”, „Jak możesz spowodować, żeby wiedział, że jest nieproszonym gościem?”. Wspólne poszukiwanie rozwiązań może spowodować, że dziecko będzie w stanie „zarządzać” lękiem i przejąć nad nim kontrole, dzięki doprowadzaniu do powtarzalności sytuacji i wydarzeń, w których lęk jest nieobecny albo zdecydowanie mniejszy.


Jednym z kierunków, w jakim można pójść pracując ze starszym dzieckiem jest praca w oparciu o preferowaną przyszłość, kiedy lęku nie będzie albo będzie mniej nasilony. Rozmawiając z naszym nastolatkiem o jego obawach, warto zbadać, co będzie inaczej, lepiej, łatwiej, jak będzie wyglądało jego funkcjonowanie, kiedy zapanuje nad lękiem. Warto w takiej rozmowie zebrać szczegółowy obraz dnia, wieczoru lub chociaż fragmentów w sytuacji, kiedy nastąpi oczekiwana zmiana. Pomocne będą następujące pytania w takiej rozmowie: „Co innego robisz co jest oznaką zmiany?”, „Na czym polega różnica w Twoim zachowaniu?”, „W jaki sposób jest to dla Ciebie dobre?”, „Co innego myślisz/ robisz?”, „Kto pierwszy z domowników pozna, że nastąpiła zmiana?”, „Po czym to poznają?”. Jeśli już uda nam się zebrać informacje na temat preferowanej przyszłości to warto przejść do analizy, kiedy w bieżącym funkcjonowaniu wydarzały się chociaż drobne fragmenty tego co usłyszeliśmy i co musiałoby się wydarzyć, aby powtarzać to, co przynosiło efekty. Możemy zapytać „Kiedy dotychczas wydarzały się momenty, w których czułeś się lepiej?”, „Jak udało Ci się to osiągnąć?”, „Czego to od Ciebie wymagało, żeby do tego doprowadzić?”, „Czego potrzebujesz, aby doprowadzić ponownie do takich momentów?”, „Co będzie pierwszym krokiem w tym kierunku?”.


Kluczem do sukcesu w obszarze wsparcia dziecka, które boryka się z lękiem, zawsze będzie rozmowa o rzeczach, które wywołują obawy i strach. Tak jak niesamowicie ważne jest nazywanie emocji, tak równie ważne jest nazywanie lęków. Zdecydowanie powinniśmy odrzucić ich wyśmiewanie czy bagatelizowanie. W misji wychowawczej istotne jest, aby dać odczuć dziecku, że jesteśmy dla niego wsparciem, a to czego się boi jest dla nas ważne i jesteśmy w pełnej gotowości, aby temu zaradzić. W komunikacji z dzieckiem warto zwracać uwagę, że każdy z nas ma pełne prawo do odczuwania własnych uczuć, a jednocześnie w bardzo zróżnicowany sposób reagować na różne sytuacje. Takie podejście przybliża dziecko do zrozumienia samego siebie, a w konsekwencji do panowania nad swoimi emocjami i obawami.

 

O autorze:


Piotr Biederek z wykształcenia jest pedagogiem, studiował Pedagogikę w Wyższej Szkole Pedagogicznej ZNP w Warszawie. Ukończył pierwszy stopień Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach w Centrum Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach (CTSR), aktualnie jest w trakcie szkoleń na poziomie zaawansowanym drugiego stopnia. Jest członkiem nadzwyczajnym Polskiego Towarzystwa Psychologicznego (PTP), sekcji Podejścia Skoncentrowanego na Rozwiązaniach w PTP, członkiem Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach (PSTTSR) oraz Warszawskiego Koła PSTTSR. Regularnie pracuje z klientami (zarówno stacjonarnie oraz online) i poddaje swoją pracę superwizji oraz jest współorganizatorem grupy interwizji pod patronatem PSTTSR. Praca z ludźmi i pomaganie innym to jego największa pasja i powołanie. Współpraca Piotra z klientami oparta jest na podążaniu za nimi, na spojrzeniu przez pryzmat ich potrzeb, wydobywaniu zasobów, umiejętności i dążeniu do polepszenia jakości codziennego funkcjonowania.